Wybrałem się na weekend na Mazury i w deszczowe popołudnie, zamiast spaceru, odpaliłem sobie
billionaire spin — polecił mi je kolega z pracy. Postawiłem na Starburst, bo chciałem coś lekkiego i prostego. Okazało się, że prostota to było to, czego mi trzeba. Kilka trafień z wildami i nagle miałem saldo gotowe do wypłaty. Najlepsze jest to, że w końcu trafiłem na miejsce, gdzie wszystko działa, a nie tylko obiecuje.